Maluchy mają już kilka dni i rozwijają się świetnie, a Cake jest naprawdę dobrą i oddaną mamą. Jednak każdy, kto tylko przyjdzie i zobaczy całą dziesiątkę u jej boku, w pierwszej chwili pyta: – Jakim cudem one się w niej zmieściły? Rzeczywiście, parząc na to, ile teraz zajmują miejsca, trudno jest uwierzyć, że wszystkie urodziła jedna mała suczka.
![](http://republika.pl/blog_vh_4627823/6982154/tr/szczenieta_2_dzien.jpg)
Cake sama karmi swoje dzieci, ale ze względu na ich liczbę trzeba je dodatkowo trochę dokarmić. Jest to robota, co się zowie, bo ledwie skończę zajmować się ostatnim, a już trzeba zaczynać wszystko od początku. Na szczęście maluchy prawidłowo przybierają na wadze i są po prostu zdrowe. Powolutku zaczynają też wykazywać indywidualne cechy charakterów. I tak Snow jest najbardziej ustępliwy, a Shubi wie czego chce. Jednak odróżnienie od siebie poszczególnych szczeniaków nadal stanowi pewien problem, zwłaszcza w nocy, kiedy jesteśmy rozespane. Najtrudniej odróżnić od siebie czarne suczki, bo są aż cztery i do tego bardzo do siebie podobne. Dlatego poszukałam w internecie sposobu na ich nieszkodliwe oznaczenie. Malujemy im pazurki – rosną nam psie damy.