CHANNEL CAKE Canis Venator ma już trzy lata i pora pomyśleć o dzieciach. Odpowiedniego kawalera szukałyśmy długo. Zależało nam nie tylko na wysokich osiągnięciach wystawowych psa, ale także na dobrym pochodzeniu pasującym do naszej suki. Istotne było także, aby pies miał dobrą psychikę i był sprawdzony użytkowo. W Polsce jest obecnie mało jamników standardowych krótkowłosych i wybór jest niewielki. Odpowiedniego dla CAKE psa szukałyśmy już od roku, grzebiąc w internecie, starych katalogach i wypytując znajomych. Szybko doszłyśmy do wniosku, że najlepiej znaleźć psa w krajach skandynawskich. Przecież tata Cake pochodzi także z Norwegii. Od nas z Gdańska przejazd promem jest łatwy i w sumie znacznie bliżej niż na południe Europy. Od początku było wiadomo, że będzie to miot mocno przez nas dofinansowany, ale tak to jest, gdy się jest prawdziwym kynologiem hobbystą.
Najbardziej spodobał nam się pies mieszkający w Norwegii niedaleko Oslo. Zaczęłyśmy wymieniać maile z jego właścicielami. Spotkałyśmy się z nimi podczas ubiegłorocznej Światowej Wystawy Psów w Danii. Przy okazji udało nam się obejrzeć również inne psy z ich hodowli. Okazali się kynologami o olbrzymiej wiedzy i doświadczeniu. Ich jamniki mieszkają w domu i są bardzo kochane. Stawiają duży nacisk na psychikę swoich psów, które wszystkie polują ze swoim panem. Umówiliśmy się, a potem pozostało nam już tylko czekać na właściwy moment. Spodziewałyśmy się, że pojedziemy w grudniu, ale Cake nas przetrzymała aż do połowy marca. Może to i dobrze, bo przeprawa promem w środku zimy mogła nie być przyjemna.
Podróż do Norwegii okazała się łatwiejsza niż przypuszczałam. Na promie ze względu na obecność psa mieliśmy zarezerwowaną specjalną kabinę, różniącą się od zwykłej jedynie tym, że na podłodze zamiast dywanu było linoleum. Dodatkowo dostałam specjalne gumowane prześcieradło, więc nawet nie musiałam się przejmować, że Cake mogłaby pobrudzić łóżko. (Przecież wszystkie jamniki włażą do łóżka!!!) Prom wypływał ze Świnoujścia późnym wieczorem, a do Ystad w Szwecji docierał rankiem następnego dnia. Muszę przyznać, że kołysanie zadziałało jak najlepszy środek nasenny i wszyscy dobrze się wyspaliśmy. Po zjechaniu z promu do celu naszej podróży było jeszcze 7 godzin.
Hodowla Vallera jest usytuowana niedaleko Oslo w niewielkiej, malowniczej miejscowości Holter. Świeciło słońce, wszędzie jeszcze leżał bielusieńki śnieg, a w powietrzu czuło się świeżość. W dniu naszego wyjazdu w Gdańsku było +6 stopni, w Holter -4, ale prawdopodobnie z powodu suchego klimatu w ogóle się nie czuło zimna.
Państwo Steen byli bardzo gościnni i zaprosili nas do siebie. CAKE poznała wybranego psa Dualis CANTOR’a, zwanego w domu Magnusem, ale wszystkie znaki wskazywały na to, że jest jeszcze za wcześnie. Na szczęście nasza norweska gospodyni nie tylko jest bardzo doświadczonym hodowcą, ale również technikiem weterynarii. Okazało się to bardzo istotne, ponieważ owulacja Cake się opóźniała i prawdę mówiąc, kiedy drugiego dnia po przyjeździe nadal nic się nie działo zaczęłam się denerwować, że w ogóle nic z tego nie wyjdzie. Na szczęście możliwe było wykonanie odpowiedniego badania, dzięki któremu mieliśmy pewność, że wszystko jest w porządku i po prostu trzeba poczekać. Zmieniliśmy rezerwację na promie i zostaliśmy jeszcze dwa dni. W końcu do połączenia doszło dopiero 15. dnia cieczki późnym wieczorem. Myślę jednak, że wszystko się udało i CHANNEL CAKE Canis Venator jest w ciąży, bo już się zachowuje zupełnie inaczej niż normalnie.
Tatuś szczeniąt – Dualis CANTOR jest maści czarnej podpalanej, a Cake jest ruda, ale jej matka jest czarna podpalana, więc szczenięta mogą się urodzić albo czarne podpalane, albo rude. Ciekawe, jakie będą i ile ich jest? Na to musimy poczekać do końca maja, bo urodzą się na Dzień Dziecka.