Jeszcze wczoraj szczeniaki były całkowicie zadowolone z pozostawania w gnieździe i tylko zerkały na zewnątrz, nawet nie próbując wychodzić. Przyznam się wam, że miałam nieśmiałą nadzieję, że ten stan rzeczy utrzyma się jeszcze kilka dni, bo w Piątek przenosimy się z całą ferajną na wieś, gdzie już czeka na nie przygotowany duży i komfortowy kojec + wybieg na tarasie. Niestety, dziś od rana to się zmieniło i to dość gwałtownie. Jako pierwsza wylazła Zimbra, a za nią po kolei cała reszta rodzeństwa. Efekt tego był taki, że spóźniłam się do pracy ekspresowo rozkładając większy, tymczasowy kojec i przekładając do niego maluchy. W ostatniej chwili, zrobiłam jeszcze zdjęcie.
Jak widać ucieczkowicze zmęczeni przygodami śpią.